26.11.2013. Współpraca specłużb PRL i NRD była w dużym stopniu grą pozorów. W rzeczywistości oba państwa konkurowały w obozie komunistycznym o pierwszą pozycję po ZSRR - twierdzi
Karol Kot (morderca) Karol Szczepan Kot, znany również jako Wampir z Krakowa (ur. 18 grudnia 1946 w Krakowie, zm. 16 maja 1968 w Mysłowicach [1]) – polski morderca, oskarżony o zamordowanie 2 osób, 10 prób zabójstwa oraz 4 podpalenia. W społeczności rodzinnego Krakowa swoimi zbrodniami wywołał strach w latach 60.
Wywiad PRL w Rzymie Rezydentura Departamentu I MSW w Rzymie była uważana za jedno z czołowych przedstawicielstw wywiadu PRL za granicą. Głównym obiektem zainteresowa-nia tej placówki była Stolica Apostolska. Zapotrzebowanie władz w Warszawie na informacje z Watykanu wyraźnie wzrosło w czasie pontyfikatu Jana Pawła II. D
Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd Nợ Xấu. Praktycznie każdy z nas ma w rodzinie jakąś bliższą lub dalszą ciotkę, 90-letniego kuzyna dziadka… – w trzech słowach, najstarsze osoby w rodzinie. Często są one już w słusznym wieku i nie zawsze wszystko pamiętają, ale zawsze należy podjąć próbę przeprowadzenia rozmowy. Może ona być naprawdę owocna. Usłyszymy bowiem prawdziwą, żywą historię, którą przeżyli nasi przodkowie. Nie są to suche daty, imiona i nazwiska z metryk, które widnieją w drzewie. Często osoba, z którą przeprowadzamy wywiad, może być jedynym krewnym, który pamięta naszych przodków, dlatego nie wolno zamęczać rozmówcy tysiącem pytań. Lepiej wysłuchać opowieści, nawet jeśli nas nie interesują, ale dzięki temu możemy zdobyć zaufanie krewnego, od którego wówczas będziemy mogli dowiedzieć się więcej. Przeprowadzenie wywiadu, w dobrej atmosferze, to połowa sukcesu. Rozmówca poczuje się wówczas swobodniej, jego opowiadania mogą być bardziej wiarygodne. Starsi ludzie zwykle pamiętają doskonale czasy swego dzieciństwa, różne historie z życia swoich rodziców czy innych krewnych. Warto czasami nieco naprowadzić rozmowę tematycznie, pytając o małżeństwa w rodzinie, ważne rocznice i inne wydarzenia rodzinne. Nie należy jednak zadawać tylko i wyłącznie pytań, po pewnym czasie stanie się to męczące i dla nas, i dla krewnego. Trzeba prowadzić rozmowę i płynnie przechodzić z jednego tematu do kolejnego. Do rozmowy należy się odpowiednio przygotować, oto kilka przydatnych wskazówek: 1. Pamiętaj o dyktafonie! Jest to najważniejsza rzecz, jaką powinieneś mieć ze sobą. Dlaczego? Kiedy Twój rozmówca zacznie opowiadać, mówić nazwiska, imiona, daty, zależności rodzinne … możesz tego wszystkiego nie zdążyć zapisywać, przez co wiele cennych informacji może zostać zapomnianych. Nie możeszteż cały czas przerywać i prosić o powtórzenie. Wystarczy ten w telefonie, ale warto najpierw go przetestować, czy na pewno spełnia swoje zadanie. Możesz też nakręcić rozmowę na aparat. Wystarczy statyw – lub miejsce, gdzie będziesz mógł położyć aparat. Oczywiście tutaj nie wszystkie urządzenia będą się nadawać – niektóre aparaty cyfrowe, szczególnie te tańsze, mogą słabo rejestrować dźwięk, przez co głos może nie być wystarczająco słyszalny. 2. Zadzwoń do krewnego To bardzo ważna kwestia. Nie możesz po prostu przyjść i oznajmić, że chcesz porozmawiać o przodkach. Nestorzy rodzinni są ludźmi w starszym wieku, nie zawsze dobrze się czują, czasami nie mają po prostu ochoty rozmawiać. Lepiej wcześniej zadzwoń i umów się na konkretny dzień i godzinę. Pamiętaj, że to Ty masz się dostosować do krewnego, nie na odwrót. Zorganizuj się tak, aby rozmówcy było jak najwygodniej. Możesz również zapytać o zdjęcia, dokumenty – krewny będzie miał czas, aby coś ciekawego dla Ciebie przygotować. 3. Koniecznie zabierz ze sobą aparat To kolejna bardzo ważna rzecz, którą należy mieć przy sobie. Po pierwsze – Twój krewny może mieć zdjęcia, dokumenty, inne cenne pamiątki, których nie wypożyczy Ci do zeskanowania i jedyną możliwością będzie zrobienie zdjęcia. Po drugie – warto uwiecznić to spotkanie rodzinne, wykonaj kilka zdjęć krewnemu – za jego zgodą oczywiście oraz zrób wspólną fotografię z rozmówcą. Wracając jeszcze do wykonywania fotografii dokumentów … Zamiast robić zdjęcia, które mogą być kiepskiej jakości, można zaopatrzyć się w przenośny skaner. Te najtańsze to koszt ok. 100 zł, nieco lepsze – dwa razy droższe. 4. Zacznij od oglądania zdjęć Jeśli nie wiesz za bardzo, jak zagaić rozmowę, warto zacząć od jakiegoś zdjęcia – przyniesionego przez nas lub zaprezentowanego przez krewnego. Zacznij od fotografii, która wyda Ci się najciekawsza, zapytaj kogo przedstawia, kiedy i gdzie mogła zostać wykonana. Dalej rozmowa sama powinna się potoczyć. 5. Zabierz ze sobą fragment drzewa genealogicznego Warto, abyś zabrał ze sobą również fragment swojego drzewka – czy to w wersji elektronicznej, czy papierowej. Będzie to pomocne podczas opowieści krewnego – na bieżąco będziemy mogli przyporządkować nowe osoby do drzewka. Można też wspólnie z krewnym rozrysować szkic drzewa na kartce. 6. Przygotuj listę tematów Zapisz wcześniej kilka ogólnych tematów, które chcesz poruszyć. Dzięki temu żadna kwestia nam Ci nie ucieknie, a dodatkowo naszkicuj ramy wywiadu, których będziemy się trzymać. Na początku zadawaj pytania ogólne – “Kim był Twój dziadek?”, “Opowiedz mi o swoich kuzynach”. Krewny poczuje się swobodniej, łatwiej będzie mu mówić o rodzinie. Podczas rozmowy możesz dopytać o konkrety, ale daj wypowiedzieć się rozmówcy. Jeśli widzisz, że dane pytanie/temat jest niezręczny dla krewnego lepiej z niego zrezygnuj.. Jeśli dalej będziesz drążył taką kwestię, Twój rozmówca może poczuć się urażony, a co za tym idzie wywiad zakończy się fiaskiem. Możesz powrócić do tego tematu, jeśli poznasz się już bliżej ze swoim rozmówcą i ten nabierze do Ciebie zaufania. 7. A może weźmiesz ze sobą ankietę? Możesz zabrać ze sobą zabrać wykonaną przez siebie lub pobraną ze strony More Maiorum kartę osobową. Nie wręczaj karty do wypełnienia „na wejściu”. Twój rozmówca może poczuć się niepewnie, w końcu na „dzień dobry” zasypujesz go jakimiś papierzyskami. Możesz o to poprosić na koniec rozmowy, w ramach podsumowania wywiadu. Kiedy wrócisz do domu, spisz wszystko, co nagrałeś na dyktafonie, lub uporządkuj notatki, które zrobiłeś. Dodaj nowe osoby do swojej bazy genealogicznej, zapisz zdjęcia i najważniejsze … zadzwoń do krewnego. Podziękuj za poświęcony czas, jedno słowo „dziękuję” jest często kluczem, który otworzy nam drzwi do kolejnych rozmów z krewnym. Ważna uwaga: nasz rozmówca może mieć zupełnie inne poglądy niż my. Dla niektórych Armia Krajowa nadal może być “bandą”, a wejście Armii Czerwonej traktują jako wyzwolenie ziem polskich. Z mojej praktyki wiem, że niektóre osoby mówią nie do końca wiarygodne historie. Nie powinniśmy w takim momencie rozpoczynać dyskusji i tłumaczenia, że było inaczej niż mówi nasz krewny. Osobom wiekowym myli się też często czas i wydarzenia – pamiętają coś dobrze, jednak umiejscawiają to wydarzenie w innym czasie. Najważniejsze jest jednak, by nie przerywać ich opowieści. Później możemy ułożyć pewne kwestie, dopytać. Przykładem może być historia opowiedziana przez ciotkę mojej znajomej, która wspominała spotkanie oddziału partyzanckiego latem w Puszczy Białowieskiej i łączyła to od razu z atakiem na miasto, który – co wiemy z dokumentów, miał miejsce zimą… Fot.
Dr Robert Skobelski, historia PRL, Uniwersytet Zielonogórski Sądzę, że w nauczaniu dziejów PRL trudno mówić o obiektywizmie – dominuje czarno-biała klisza oraz umacniane współczesnymi podziałami politycznymi interpretacje i stereotypy. Nie dziwi to jednak, gdy się weźmie pod uwagę mnogość kontrowersji i sporów naukowych wokół wielu wydarzeń tamtego okresu, a także fakt, że sporo zagadnień (może poza okresem do 1956 r.) nie doczekało się z różnych powodów rzetelnej analizy i opracowania. Trudno w takiej sytuacji o wyważone oceny, które znalazłyby następnie odbicie w podręcznikach i na lekcjach historii. Ale w przypadku przekazywania wiedzy o PRL występuje również inny ważny, choć niedostrzegany problem – natury bardziej organizacyjnej. Otóż uczestnicząc od wielu lat w kształceniu i dokształcaniu nauczycieli historii, spotykałem się często z opiniami, że w szkole po prostu brakuje czasu na realizację części programu dotyczącej dziejów po 1945 r. (kurs w praktyce kończy się zazwyczaj na czasach stalinowskich i październiku 1956 r.!), bo akurat zbliża się koniec gimnazjum albo liceum i godziny, które miałyby być poświęcone temu okresowi, pochłaniają ogólne przygotowania do egzaminów gimnazjalnych bądź matury. Potwierdza to później wiedza studentów historii; zadowalająca mniej więcej do końca II wojny światowej, cząstkowa i powierzchowna w odniesieniu do późniejszych dekad. Dr Sylwia Bykowska, historia społeczna PRL, Gdańska Wyższa Szkoła Humanistyczna Podręczniki szkolne z różnych powodów skupiają się głównie na polityczno-symbolicznych aspektach PRL, na walce z władzą, uwypuklając np. tzw. polskie miesiące: Czerwiec ’56, Grudzień ’70, Sierpień ’80. W ten sposób powstaje czarno-biały obraz powojennej historii Polski, w którym społeczeństwo dzieli się na tych złych – komunistów i tych dobrych – resztę ludzi, którym gremialnie przypisuje się postawę narodowowyzwoleńczą. Tego typu narracja utrudnia dostrzeżenie realnych bolączek Polaków z tamtego okresu, a przede wszystkim zamazuje złożoność ówczesnych relacji wewnątrz struktury społecznej oraz do dziś odczuwane skutki trwania systemu sowieckiego komunizmu w Polsce, głównie w obszarze uwarunkowań mentalnych. Ewelina Bolecka, zastępca dyrektora w Zespole Szkół Ogólnokształcących we Wrocławiu Są nauczyciele, którzy tego nie uczą, ale wielu po prostu nie wyrabia się z materiałem i kończy kurs historii w okolicach II wojny światowej. Program w klasach licealnych jest przeładowany, starcza czasu zaledwie na prezentację poszczególnych faktów i zdarzeń historycznych, a nie na znalezienie w dziejach jakiegoś sensu, logiki, problemów itd. Zauważyłam, że kwestie PRL porusza się raczej na zajęciach z wiedzy o społeczeństwie. Włodzimierz Paszyński, b. wiceminister edukacji, wiceprezydent Warszawy To zależy od nauczyciela. W podręcznikach okres PRL jest uwzględniony, ale z uczeniem o nim jest kłopot, jak ze wszystkim, co było niedawno, wczoraj. Zresztą nie tylko szkoła uczy młodzież, czym była PRL. A jak ma o tym okresie mówić np. bardzo młoda nauczycielka, która też się uczyła o PRL z… książek, filmów, mediów, rozmów z rodzicami? Prof. John J. Kulczycki, historia PRL, University of Illinois w Chicago Niestety nie znam stosunków ani programu nauczania w szkołach polskich w Ameryce. Natomiast z wiedzą na temat PRL na uniwersytetach, czym interesuje się garstka studentów, bywa bardzo różnie. Prof. Antoni Dudek, historia PRL, UJ, IPN Nie wierzę w pełny obiektywizm ani w pisaniu, ani w nauczaniu historii. Można co najwyżej do niego dążyć, ale ze świadomością, że każdy – zarówno badacz, jak i nauczyciel – jest tu w mniejszym lub większym stopniu zakładnikiem wyznawanego systemu wartości oraz osobistych poglądów. W przypadku nauczania szkolnego najwięcej zależy od konkretnego nauczyciela oraz podręcznika, jaki zaleci uczniom. Główny problem polega na tym, że w minionym 20-leciu bardzo wielu nauczycieli unikało w ogóle omawiania na lekcjach epoki PRL, obawiając się związanych z tym kontrowersji. Dr Ryszard Michalak, historia, Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa, Wałbrzych Polska szkoła uczy o zbrodniach stalinowskich, o tzw. kryzysach społeczno-politycznych, o roli Kościoła, ukazuje też opozycję i jej dokonania. Za mało jest jednak historii społecznej – zagadnień ukazujących ówczesną rzeczywistość z perspektywy zwykłych ludzi. PRL to przecież nie tylko konfrontacja z władzą, kolejki, narzekania, ale także sztuka radzenia sobie z trudnościami życia, to także czas dumy np. z osiągnięć sportowców – piłkarzy, bokserów, kolarzy. Poza historią państwa więcej miejsca powinno być przeznaczone w szkole na odtwarzanie dziejów i ducha narodu. Mankamentem jest również tendencja do mitologizowania wielu zdarzeń i postaci. Szkoła powinna stawiać na ujęcia problemowe. Dekretowanie zbrodniarzy i bohaterów tego okresu jest często przesadne. Podobne wpisy
Autorytety oświatowe protestują przeciwko PiS-owskiej reformie oświaty. Do grona przerażonych zmianami dołączyła Krystyna Starczewska i zaczęła bić na alarm (biogram tutaj). Przerażenie uzasadnione, jednak główny argument fatalny: „PiS zawraca oświatę do PRL-u” (wywiad z dr Starczewską tutaj). Zapewne w środowisku opozycjonistów, dawnych KOR-owców, twórców oświaty niepublicznej „PRL” brzmi jak obelga. Jednak w uchu większości rodaków słowo to dźwięczy zupełnie inaczej, a w połączeniu z oświatą wręcz brzmi dumnie. Termin „edukacja PRL-owska” zaczyna nawet zajmować miejsce „oświaty przedwojennej” i znaczy to samo, czyli wysoki poziom. Powoli zaczynamy mówić „PRL-owskie wykształcenie”, mając na myśli rzetelność, prawdziwość, i podawać przykłady, np. że dzisiejszy magister do pięt nie dorasta maturzyście z epoki Gierka. Zresztą czy tak nie jest? Mimo woli Krystyna Starczewska daje więc PiS-owi argument, aby zmiany wprowadzić. Skoro reforma oznacza powrót do systemu PRL-owskiego, a za taką szkołą, porządną i solidną, tęsknią rodacy, to trzeba przywrócić ośmioletnią szkołę podstawową, a gimnazja zlikwidować. Wszystkich, którzy zamierzają przeciwstawiać się PiS-owi, proszę, aby schowali swoją klasyczną polszczyznę głęboko do szafy i zaczęli mówić językiem współczesnym. Wtedy ich sprzeciw zostanie zauważony. Dla przykładu zacytuję Frondę Lux (Pismo poświęcone, nr 77, s. 12, drugi akapit): „Pytam się (grzecznie), jak mogłaś to tak spie… ?”.
wywiad o prl z rodzicami